Stodoła na skraju małego miasteczka na Dolnym Śląsku była od zawsze opuszczona i opuszczona, ale tylko niewielu mieszkańców wiedziało o jej przerażającej przeszłości. Według legendy, kobieta o imieniu Agnieszka zginęła tam w pożarze, który strawił całą budowlę. Ponoć próbowała uciekać przez drzwi, ale została uwięziona w płomieniach i zginęła na miejscu. Od tamtej pory, według opowieści, duch Agnieszki nawiedzał stodołę, a niewielu odważnych ludzi odważało się wejść tam w ciemności.
Pewnego wieczoru grupka przyjaciół postanowiła odważyć się wejść do stodoły i sprawdzić, czy opowieści o duchu Agnieszki są prawdziwe. Po wejściu poczuli intensywny zapach spalenizny, a drewniane belki stodoły skrzypiały pod ich ciężarem. W końcu dotarli do miejsca, gdzie według legendy Agnieszka zginęła. Miejsce to było tak przesiąknięte złem, że nikt z grupy nie chciał tam dłużej przebywać.
Wtedy zauważyli coś przerażającego – kobieta o długich, ciemnych włosach i szaty w kolorze krwi pojawiła się na końcu stodoły. Wyglądała dokładnie tak, jak opisano ducha Agnieszki, którego strachom z czasem zaczęli wierzyć. Kobieta zniknęła w ciemności, ale ich przerażenie pozostało.
Po kilku chwilach usłyszeli krzyk, który pochodził z dalszej części stodoły. Postanowili tam pójść i zobaczyć, co się dzieje. Kiedy tam dotarli, odkryli tajne przejście, które prowadziło do innej części budynku. Tam ujrzeli ogień i zrozumieli, że stodoła znów się pali. Bez namysłu wybiegli z budynku, aby wezwać pomoc.
Kiedy strażacy dotarli na miejsce, odkryli, że w stodole znajdowała się kobieta, która próbowała ukryć się przed policją. Okazało się, że to ona zaczęła pożar, w wyniku czego zginęła Agnieszka. Grupa przyjaciół zrozumiała, że to nie duch Agnieszki nawiedzał stodołę, ale złe wspomnienia i traumatyczne wydarzenia z przeszłości. Od tamtej pory, stodoła była zawsze traktowana z szacunkiem, a duch Agnieszki przestał nawiedzać miasteczko.